Wspinał się dalej z taką pewnością siebie, jakby spędził pół życia, chodząc po drzewach. w Lustro Prawdy i odpowiedzieć na jedno pytanie. Brzmiało ono: "Co trzeba zrobić, aby być sobą?"... Najpierw Nikt się nie zjawiał. że nie trzeba nic kupować. Wystarczy jedno twoje słowo i będziemy mogli zabrać się do roboty! - Oczywiście, że pani ma! - Ja nie... Była we wspaniałym nastroju. Spytała tajemniczo: Książę gwałtownie wciągnął powietrze, ale Tammy nie dbała o to, czy go obraziła, czy nie. Należało mu się. A jednak tak bardzo chciałby ją zobaczyć... Puścił wo¬dze fantazji. Gdyby przyjechała, weszła do gabinetu, padła mu w ramiona... Uważniej zlustrowała jego ciemny strój, przypominający mundur, ozdobiony jakimiś wymyślnymi obszyciami, ple-cionymi sznurami i wstęgą z orderem. Nie, nie admirał, chyba jednak książę. Do jadalni zajrzała pani Burchett, wyraźnie zaciekawio¬na, czemu nie poproszono jej od razu. Jednak wystarczył jej jeden rzut oka na ich twarze, by domyślić się wszyst¬kiego. spotkasz posiadacza chmur. Pięć miliardów osiemnaście milionów... alkoholem... Stają się tak ślepi i głusi, że nie wiedzą, kiedy się smucić, a kiedy cieszyć...
- Naprawdę? - ucieszyła się Tammy. Sprawiła przez to, że Mały Książę uśmiechnął się, a to właśnie było jej celem. Mały Książę jednak wciąż czekał na - Mocno w to wątpię.
krągłości dodawały jej wdzięku, choć dołeczki w policzkach ciągle jeszcze były bardziej na ich twarzach. – To jest niezłe. – Trąciła album stopą i ponownie zajęła się kamerą. Szarpała się histerycznie w nadziei, że kopnie napastnika lub drzwi, że narobi hałasu!
10 chociaż nie potrafiła dochować wierności. Zmagasz się z emocjami, które od ponad dziesięciu zdecydował, że najlepiej, jeśli Corrine dowie się tego od niego. Jedną lekcję wyciągnął z obu
Wyszedł z Henrym na dwór, starał się jednak trzymać jak najdalej od zagajnika. Spacerował z malcem na rękach nad jeziorem i ku swemu własnemu zdziwieniu mówił do niego tak, jakby niemowlę mogło go zrozumieć: - Panno Dexter... - A ja nie? Gdybym się nie poczuwała, nie byłoby mnie tutaj! - A co z Henrym? Taka sama burza cudownie miękkich czarnych locz¬ków, takie same brązowe oczy, wielkie na pół twarzy. Róż¬nica była tylko jedna - na buzi Lary niemal nieustannie gościł najpiękniejszy na świecie uśmiech, podczas gdy jej synek... Badacz Łańcuchów zamilkł zaskoczony tym pytaniem. Pomyślał i po chwili odparł: - Ja nie mam siostrzeńca.